Obserwatorzy

czwartek, 14 sierpnia 2014

Cz. 4

Nie zdawałam sobie sprawy z tego ile spałam i o której zasnęłam. Byłam wykończona poprzednim dniem.
Tradycyjnie wraz z wybiciem godziny 7:00 zadzwonił mój budzik. Zignorowałam go. Nie miałam ochoty wstawać. Z kuchni dochodziły odgłosy lanej wody i radia. Najwidoczniej nie było mi dane spać..
Ociężała usiłowałam wstać, ale marnie mi to wychodziło. Rozłożyłam ręce i wbiłam wzrok w sufit.
Ku mojemu zaskoczeniu poczułam coś pod palcami. Kartka.
- Skąd się tu wzięła? - powiedziałam sama do siebie.
Usiadłam pospiesznie. Moim oczom ukazało się doskonałe kaligraficzne pismo.

                             " Dzisiaj w parku o 20:00 
                                 Załóż coś zmysłowego. 
                                                                        ~ Harry " 

- Chyba mu przygrzało! - krzyknęłam trochę zbyt głośno zapominając, że nie jestem sama w domu.
Jeśli myśli że gdzieś z nim pójdę to się grubo myli. Mam zamiar dzisiaj spędzić cały dzień na zakupach wraz z Jen i nikt mi w tym nie przeszkodzi, a już na pewno nie on!
Pod wpływem adrenaliny momentalnie się rozbudziłam. Wygrzebałam z szafy jakieś ciuchy i zbiegłam na śniadanie.
Po zjedzonym posiłku posprzątałam po sobie i poszłam poszukać przyjaciółki. Zastałam ją tradycyjnie siedzącą w salonie i oglądającą telewizję.
-Ej! Za tydzień zaczynamy studia! Chyba czas na jakieś zakupy! - powiedziałam entuzjastycznie.
- Wiesz, że mi dwa razy nie trzeba powtarzać. - uśmiechnęła się Jen - Jesteś gotowa?
- Tak, wezmę tylko portfel.


Droga do najbliższej galerii handlowej minęła nam dość szybko. Chodzenie po sklepach jednak zajęło nam trochę dłużej. Przez cały ten czas starałam się nie myśleć o zaistniałej sytuacji. Przecież nawet go nie znałam. Wiedziałam tylko że śpiewa w zespole i jest nieźle szurnięty.
Wyszłam właśnie z jednego ze sklepów gdy po raz kolejny w tym tygodniu zobaczyłam jedynie ciemność.


Leżałam. Czułam tylko tyle. Powoli zaczęłam kojarzyć fakty. Znowu upadłam. Czyżby Harry? Dlaczego ja mam takiego pecha?! Otworzyłam oczy. Nade mną stał pochylony jakiś mężczyzna. Blond włosy i piękne niebieskie oczy przykuły moją uwagę. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos.
- Nic ci nie jest? - zapytał niebieskooki.
- Nie. Co się stało? - odparłam.
- Wpadłem na ciebie.. Przepraszam! Ja nie chciałem.. J.. Ja po prostu.. zapatrzyłem się. - jąkał się, a w jego oczach widziałam szczery ból.
- Nic nie szkodzi.. Zdarza się. - uśmiechnęłam się najszczerzej jak tylko potrafiłam. Miałam nadzieję, że tym poprawię humor nam obu.
Chłopak podniósł się i wyciągnął do mnie dłoń. Chwyciłam ją bez namysłu.
- Tak w ogóle jestem Alice. Miło mi cię poznać..
- Ja jestem Niall. Mi również.. Szkoda tylko, że w takich okolicznościach. Mogę ci to jakoś wynagrodzić? -po raz pierwszy w trakcie tego spotkania uśmiechnął się ukazując rząd idealnie białych zębów.
- Myślę, że zwykła kawa wystarczy. - roześmiałam się, sama nie wiem dlaczego..
- Jutro o 13:00 w Ginger & White?
- Oh.. Wybacz, ale jestem tu nowa.. Nie za bardzo wiem gdzie to jest. - odpowiedziałam ze smutkiem.
- Nie ma sprawy. Jeśli to nie kłopot to podaj mi swój adres. Wpadnę po ciebie.
Wygrzebałam z torebki kawałek kartki i szybko nabazgroliłam na niej mój adres po czym podałam ją Niall'owi.
- No to jesteśmy umówieni! - krzyknął na odchodne i mrugnął do mnie.
Lekko się zaczerwieniłam. Całe szczęście nie zobaczył tego. On zdaje sobie sprawę jaki wpływ wywiera na dziewczynach?
Nie wiem dlaczego ale czułam się szczęśliwa. Postanowiłam odnaleźć Jen jednak nie miałam zamiaru o niczym jej mówić.


Pochodziłyśmy jeszcze trochę po sklepach. Gdy dotarłyśmy do domu była 20:10. Wzięłam swoje torby i poszłam do pokoju.
-Alice! - usłyszałam krzyk siostry z salonu.
-Idę!- odpowiedziałam i szybko zbiegłam po schodach.
-Był tu jakiś miły chłopiec i zostawił dla ciebie kwiaty, i jakiś list. Są w kuchni.
Nie skomentowałam tego. Moim oczom ukazał się ogromny bukiet czerwonych róż. Obok niego leżała biała koperta. Na jej wierzchu widniało moje imię.

2 komentarze: